Z kim przystajesz, takim się stajesz?
Uważaj na środowisko! Czy Twoje otoczenie zajmują wspierający czy toksyczne, wampiry emocjonalne?
Zauważacie to, że w otoczeniu osób, które od progu narzekają, sami zaczynamy czuć się gorzej, mniej nam się chce i coraz bardziej kulimy się w sobie? Niestety, jesteśmy krajem ludzi narzekających i zdecydowanie powinniśmy się „zapatrzeć” na kraje południowe. A najgorsze jest to, że wielu z nas uwiera nie tylko jego pech i niemoc, ale jeszcze bardziej sukces kogoś innego. Temu innemu się udało, ktoś mu pomógł, i jeszcze śmie się tym chwalić. A ty niestety nie masz szans na takie osiągnięcia, nie masz takich pleców i z pewnością tylu pieniędzy. Bzdury, mity, bardzo raniące opinie. Trzymajmy się od takich ludzi z daleka, zwłaszcza jeśli chcemy zmienić nasz styl życia. Ignoruj, bo narzekacz, który sam nie ma tyle motywacji, wiary w siebie i swoja skuteczność i generalnie wyznaje zasadę, że w życiu się przytrafia to, co musi, głównie za sprawą innych ludzi, zawsze znajdzie powód do kpiny. Najczęstsze argumenty dlaczego nie warto zmieniać swojego sposobu życia i żywienia?
- Po co w tym wieku? No tak, przecież od 40 r.ż trzeba w siebie pakować jedzenie, jak najwięcej leżeć przed tv i wygodnie czekać na śmierć…Ci, którzy robią inaczej pewnie mają kogoś na boku lub kryzys wieku średniego, a ja jestem normalny! Jeśli kryzys wieku średniego sprawia, że ktoś pod okiem fachowca zaczyna regularne treningi i z uwagą patrzy na talerz, to nie nazwałabym tego kryzysem!
- Mam tyle pracy, kto by tam chodził na ćwiczenia, jak można w tym czasie obiad rodzinie zrobić! Nigdy nie będziesz dostatecznie „odrobiony”. Możesz jak najlepiej zorganizować swój czas, z pewnością będzie ci się pracowało lepiej, kiedy będziesz się lepiej czuł.
- Jesteś matką, babcią, pracujesz! O przereklamowanej roli życiowej roli pisałam tydzień temu. Czy posiadanie rodziny czyni człowieka męczennikiem? Czy swój plan dnia musi podporządkowywać życiu rodzinnemu? Czy matka małego dziecka nie ma prawa do czasu własnego bez dziecka? Czy życiową rolą kobiety posiadającej wnuki jest ich niańczenie, bo „co lepszego ma do roboty”? Róbmy tak, żebyśmy byli szczęśliwi. Dzielmy się obowiązkami tak jak czujemy, że chcemy.
- Ja już tak mam. I nawet nie spróbuje sprawdzać czy może nie ma racji? Od samego myślenia o diecie się nie chudnie (wręcz przeciwnie), a bez sprawdzenia nie wiesz.
- Grube kości po mamie i babci. I duży tyłek po małpie lub Ewie, która objadała się jabłkami. Zawsze ktoś, zawsze coś. Żadnej odpowiedzialności za siebie i swoje zdrowie. Jeśli tak osoba stawia sprawę, to niech nie komentuje decyzji tych, którzy biorą swój los w swoje ręce. Obwinianie kogoś lub czegoś za swoje własne wybory i niepowodzenia jest niebywale aroganckie. Naprawdę chcesz się przejmować opinią kogoś takiego?
Warto otaczać się ludźmi, którzy ciągną nas górę, a nie w dół, czy to swoim przykładem, czy po prostu wiarą w nasze możliwości. To zawsze podnosi na duchu i utrzymuje motywację, kiedy ktoś powie nam, że damy radę. Potrzebujemy wysłuchania, czasem przytulenia, a czasem kopa w tyłek, żeby wziąć się do pracy. Takimi właśnie ludźmi powinniśmy się otaczać: dopingującymi, motywującymi, inspirującymi, ludźmi sukcesu, optymistami. Wystrzegaj się natomiast ludzi toksycznych, którzy najczęściej wychodzą z założenia: sam nie mam, to drugiemu nie pozwolę mieć.
Unikaj zwłaszcza ludzi:
- Marudnych i narzekających – dobra zmiana potrzebuje pozytywnego nastawienia, optymizmu, patrzenia w górę, a nie pod nogi. Maruderzy zawsze mają jakieś „ale”, dla nich zawsze jest za zimno na trening, albo za gorąco. Jak sobie radzić? Rób swoje, toleruj, ale nie daj się wciągnąć w dołujące koło.
- „Złota rada” – każda sytuacja jest inna, każda zmiana jest inna, dlatego uważaj na uniwersalne prawdy i wskazania wypowiadane przez innych, którzy już wszystko przeżyli i wszystko wiedzą – ale tylko w ich odczuciu. Ty masz prawo czuć się lepiej lub gorzej, niekoniecznie tak samo jak ktoś inny. Dla kogoś trud może być odczuwany silniej niż dla innej osoby. Pamiętaj, że tylko ty wiesz jak się czujesz w konkretnej sytuacji i czy masz naprawdę chęć wyjścia ze swojej strefy komfortu czy nie!
- „Kpiących Podśmiewaczy”, a więc ludzie z kategorii „no próbuj, ale wiesz, ja bym nie ryzykował”, „rynek taki niepewny”, „nie szkoda ci tej pracy?”, czy „teraz dieta?”, „w tym wieku na jogę?”, „ciekawe ile wytrzymasz”. To bardzo duża grupa osób, które tak naprawdę zazdroszczą, bo same boją się podjąć ryzyka i wolą zniechęcić kogoś, kto mógłby odnieść sukces. Nie daj im się! Dopadają Cię wątpliwości? Sugeruj się radami osób, które zaryzykowały i osiągnęły lub nie sukces w podobnej dziedzinie. Radzić i krytykować twoje plany mogą tylko eksperci. Eksperci dziedziny, a nie eksperci wszystkiego! Jeżeli:
- Przeanalizowałeś wszystkie plusy i minusy, a więcej argumentów przemawia za sukcesem to nie sugeruj się opinią osób, które sukcesu ryzykując nie odniosły!
- Jeżeli czujesz całym sercem, albo przynajmniej 85% , że chcesz zaryzykować. Nie widzisz siebie szczęśliwego dalej w miejscu, w którym jesteś, próbuj. Skoro jesteś nieszczęśliwy, nic nie ryzykujesz, a osiągnąć możesz szczęście!
Wsparcie jest niezwykle cenne, ze względu na rady, na obecność, motywowanie lub konstruktywną (tylko i wyłącznie) krytykę. Dlatego otaczajmy się ludźmi z którymi nam po drodze jeśli chodzi o patrzenie na świat. Nie koniecznie chodzi o politykę, czy religię, ale bardziej o to, czy patrzymy w górę i do przodu, czy oglądamy się na innych i pod nogi. A jak wam łatwiej wprowadza się zmiany? Samemu, konsekwentnie, czy z buforem bezpieczeństwa i wsparcia prawdziwych przyjaciół? Jak radzicie sobie z komentarzami osób z otoczenia?