Alfabet naprawy relacji z jedzeniem cz. 2
Kontynuujemy (pierwsza część do odsłuchania tutaj) cykl z najważniejszymi w moim odczuciu i wynikającymi z moich doświadczeń z pacjentami zasobami potrzebnymi podczas naprawy relacji z jedzeniem. To rozwinięcie moich wpisów na instagramie właśnie na ten temat. Przyznaje, że rzeczywiście tworząc te infografiki wybierałam kolejne litery alfabetu i zastanawiałam się, co przychodzi mi do głowy, a łączy literę i zaburzone odżywianie. Trochę odwrócony proces, ale sprawił, że pomyślałam o psychologii jedzenia w trochę inny, kreatywny sposób.
Naprawa relacji z jedzeniem to wszystko to, co robimy by mieć poczucie, że jedzenie nie jest wyłącznym środkiem do realizowania innych potrzeb niż zaspokojenie głodu. Bo oczywiście może być przyjemnością, nagrodą, pocieszeniem tylko nie wyłącznie i bez późniejszego poczucia winy. To odrzucanie restrykcji, obsesyjnego myślenia o jedzeniu albo odchudzaniu. To zgoda na chwilowe wahania wagi i na poddawanie się zachciankom w niektórych momentach. To wolność myślenia i czucia wobec jedzenia, wyglądu, własnego ciała. Uzdrowiona relacja z jedzeniem daje poczucie swobody w decydowaniu o jedzeniu z jednoczesnym odpowiedzialnym podejściem do tego, jak przez większość czasu wygląda mój talerz. Wiem, dlaczego podejmuje takie, a nie inne wybory i jest mi z tym ok. Naprawa relacji z jedzeniem to nie praca z samym procesem decydowania o tym, co jem i dlaczego, ale głównie praca nad tym, by nie odczuwać poczucia winy, kiedy nie zjem tak, jak sobie założyłam. Każdy z nas czasem zajada stres, zmęczenie, emocje, natłok myśli. To naturalne. Jeśli ktoś tego nie robi, to chyba też ma problem z jedzeniem. Natomiast zdrowa relacja z jedzeniem sprawia, że po takich epizodach nie mamy poczucia winy. Akceptujemy, że tak się zdarza. Co w takim razie może jeszcze pomóc w naprawie relacji z jedzeniem?
Intuicja w podejmowaniu działań
Każdy z nas ma w sobie intuicje, która pomaga nam w podejmowaniu właściwych działań. Pomaga nam bronić siebie przed innymi, a czasem przed nami samymi: presją, oczekiwaniami, krytyką. Naprawdę wiemy, co jest dla nas najlepsze. Niestety zbyt często, nie pozwalamy dojść do głosu temu głosowi. Zbyt wiele emocji i myśli, na które reagujemy automatycznie, sprawia, że intuicja jest wyciszana. Jak się wsłuchać w ten głos? To może być naprawdę trudne, bo wymaga zatrzymania się i skupienia. Mamy z tymi dwoma rzeczami duży problem w świecie, w którym jesteśmy bombardowani ilością decyzji do podjęcia i bodźców, które na nas oddziałują. Dlatego tak ważne jest ćwiczenie uważności i bycia tu i teraz. Zbyt często reagujemy korzystając ze schematów ukształtowanych w przeszłości, nawykowo. Bardzo często zastanawiamy się nad przyszłością, naszymi celami, odczuwamy presję: by jeść mniej, więcej ćwiczyć bardziej się starać. A intuicja czasem podpowiada nam „odpuść”. odpuść trening, bo potrzebujesz regeneracji. Odpuść wyrzuty z powodu lodów, bo dzisiaj nic innego nie ukoi lepiej emocji. Innym razem może w głębi siebie czujesz, że chcesz podjąć wyzwanie, nie dać się zachciance. Masz dzisiaj te zasoby, by podążać drogą, która jest dlsa ciebie ważna. Jeśli kierowalibyśmy się tylko zasadami, które sobie wyznaczamy, często naciągalibyśmy delikatną strunę naszej odporności psychicznej do granic możliwości. Podejmowanie decyzji w oparciu o intuicje to działanie w zwolnionym tempie, zastanowienie się chwilę, nad kolejną podejmowaną decyzją. W oparciu o to, co tu i teraz jest dla ciebie ważne. Pozwól intuicji przemówić, ona wie, co dla ciebie ważne.
poczucie bycia wystarczającą
Poczucie bycia wystarczającą to kolejny kluczowy zasób w uzdrawianiu relacji z jedzeniem i ze sobą. Owszem mogę chcieć coś zmienić w swoim życiu, ulepszyć, zadbać o siebie, o swoje zdrowie, a nawet swój wygląd. Nie ma w tym nic złego, jeśli wiem i staram się przyjąć założenie, że bez tego również jestem wystarczająca.
Każdy ma prawo dbać o siebie na swoich warunkach, odchudzać się lub nie, korzystać z medycyny estetycznej lub stawiać na naturalność, malować się lub nie, ćwiczyć dużo, mniej lub bardzo mało. Niech tylko będzie się to opierało o zasadę, mogę tego nie robić, ale chcę dla siebie. Tak jak w relacji z drugim człowiekiem, mogę żyć bez ciebie, ale nie chce. Postaraj się w najbliższym czasie myśleć lub mówić o podejmowanych działaniach bez przymuszania i obligacji. Nie „muszę” czy „powinnam”, ale „chcę” czy „mogę”. Zastanów się przy każdym wypowiedzianym w ten sposób zdaniu, czy rzeczywiście jest tak jak mówisz. Jeżeli z wciąż będziesz stawiała w relacji ze sobą warunki, to nigdy nie będzie zdrowa relacja. W związku kochamy pomimo różnych przeciwności, pracujemy nad relacją, ale jesteśmy w niej. Potraktuj relacje z jedzeniem, z ciałem, ze sobą podobnie. To trudny i żmudny proces, zwłaszcza jeśli przez lata wyrzucałyśmy sobie każdą niedoskonałość. W każdej relacji, zawsze znajdzie się jakieś „ale”, nie jest idealnie. Ćwicz zwracanie uwagi na te dobre rzeczy. Przygotuj słoik lub pudełko i każdego wieczorawrzucaj do środka karteczkę, na której napiszesz za co, jesteś sobie i swojemu ciału wdzięczna. W chwilach zwątpienia sięgaj po słoik i przypomnij sobie, że przecież jesteś wystarczająca.
świadomość myśli, emocji, historii
Nie można dokonać żadnej kluczowej zmiany bez samoświadomości. Często wydaje nam się, że przeanalizowaliśmy naszą historię odchudzania, popełniane błędy. Wiemy, że emocje doprowadzają nas czasem do napadów objadania. Mamy poczucie, że weszliśmy w proces na tyle głęboko, że teraz wiemy już co robić. Często jednak jest to pobieżna analiza. Wiem, że zajadam emocje, ale nie chce zmierzyć się z tym, co te emocje wywołuje. Sama relaksacja i sposoby na rozładowanie napięcia nie pomogą, jeśli problem, który do tego wszystkiego doprowadza wciąż będzie nie ruszony. Wiele z nas ma taki łańcuch przy nodze. Najpierw go nie zauważamy, potem próbujemy odciążyć się w inny sposób, opróżniamy plecak i kieszenie. Jest trochę lżej. Wiemy, że ten łańcuch tam jest, próbujemy zaakceptować jego istnienie. Gimnastykujemy się, żeby pokonać trasę z mniejszym wysiłkiem, ale z kulą u nogi. Dlaczego? Ta kula u nogi to ważna dla nas rzecz, która często wymaga zmierzenia się z trudnymi jak choera emocjami. Wymaga od nas porozmawiania o emocjach. Wymaga podjęcia długo odkładanej decyzji. Wymaga zakomunikowania o podjętej decyzji. A może samo sie rozwiąże? A może przywyknę i będzie mi z tym ok? A może ktoś zrobi to za mnie? Może mimo świadomego podejścia do zmiany ty też działasz doraźnie. Szukasz w plecaku nadbagażu, a omijasz kulę u nogi? Pamiętaj, że nie musisz mierzyć się z tym sama, skorzystaj ze wsparcia: bliskich osób lub profesjonalisty. Możemy wspólnie przeanalizować twój bagaż w tej podróży do zmiany, niezmiennie zapraszam. Wiem, jakie to ważne i jak często, bardzo uwalniające. Choć dopiero w tym momencie zaczyna się prawdziwa praca.
ograniczanie narzekania i komentowania wyglądu
Relacja z jedzeniem bardzo często przekłada się na relacje z ciałem, a konkretnie na brak akceptacji i nieustanne niezadowolenie z wyników. Ambicja miesza się z frustracją. Brakuje sił, narzekamy, krytykujemy. Przychodzi nam to z łatwością, bo z różnych stron słyszałyśmy i słyszymy to samo. Ćwicz się w tym by nie narzekać na swój wygląd zwłaszcza w obecności innych kobiet, bo nigdy nie wiemy, z czym druga osoba się zmaga. Tycie i chudnięcie to wynik choroby, zaburzeń odżywiania, zaburzeń psychicznych. Bardzo szkodliwe jest również narzekanie na swój wygląd i sposób odżywiania w subiektywny sposób. Mam wagę w normie, ale chcę lepiej wyglądać. Jem zdrowo, ale pozwolę sobie na deser i postzregam to jako porażkę. Narzekam na siebie w obecności innych kobiet, pomyśl, że one mogą mieć nadwagę albo ulegać napadom objadania się. Twoje komentarze sprawią, że zaczną sie porównywać i poczują się ze sobą okropnie. Czego oczekujemy po takich komentarzach? Pocieszenia czy zanegowania naszej opinii? Jeśli chcesz fachowej opinii porozmawiaj ze specjalistą, jeśli potrzebujesz wsparcia porozmawiaj z przyjaciółką, zainteresuj się również jej odczuciami. Nie narzekaj na swój wygląd w obecności dzieci, które takie komunikaty chłoną jak gąbka i przyjmują za zasadę rządzącą światem. Nie da się inaczej uleczyć świata owładniętego obsesją piękna niż zaczynając od siebie. Nie da się pokochać siebie z dnia na dzień bezwarunkowo, ale można starać się blokować myśli krytyczne i chęć narzekania na swój wygląd. W takich momentach ugryź się w język, serio. A przynajmniej postaraj się odwrócić uwagę, zmienić temat. Zachęcam do sięgnięcia po moje podcasty na ten temat (pierwszy, drugi, trzeci), było ich kilka i moim zdaniem są bardzo ważne.
Naprawa relacji z jedzeniem to tak naprawdę naprawa relacji ze sobą. Dlatego tak dużo miejsca i uwagi warto poświęcić myślom, emocjom, przekonaniom, ale i innym naszym relacjom. To wszystko wpływa na naszą samoocenę, poczucie własnej skuteczności i odporność psychiczną. Naprawa relacji ze sobą to pogodzenie się, z tym co się wydarzyło i uzbrojenie się w tarczę na przyszłe kryzysy. One były, są i będą. Lęk również jest nieodłącznym elementem życia. Radzenie sobie z problemami poprzez jedzenie lub niejedzenie to tylko jeden ze sposobów, często nieskuteczny i generujący kolejne problemy. Czas na uzdrowienie relacji z jedzeniem, zaczynając od naprawy relacji ze sobą i wzmacniania miłości własnej. Mimo wszystko, bo jesteś wystarczająca.
Serdecznie zapraszam do odsłuchania podcastu oraz subskrybcji mojego kanału na Spotify oraz iTunes. Czekam na pierwsze opinie i będę szalenie wdzięczna za rekomendacje na iTunes.
Podcastów możesz też słuchać na YouTube!