Każdy z nas powinien walczyć z otyłością
Obchodzimy dzisiaj nie do końca chlubne święto- Światowy Dzień Walki z Otyłością. Niestety nie wystarczy już jeden dzień walki, bo ten problem rozwija się w zastraszającym tempie. W 2025 r. aż 2,7 mld ludzi, czyli co czwarta osoba na świecie, może cierpieć z powodu nadwagi lub otyłości.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała otyłość za najgroźniejszą chorobę przewlekłą, która nieleczona prowadzi do rozwoju chorób układu krążenia, cukrzycy typu 2, zespołu metabolicznego, zaburzeń hormonalnych, a także zwiększa ryzyko zachorowań na niektóre nowotwory.
Według WHO koszty medyczne związane z leczeniem chorób powodowanych przez nadwagę i otyłość w 2025 r. mogą sięgnąć aż 1,2 bln dolarów. W Polsce otyłość dotyczy już 23,2 proc. populacji. Jedynym pocieszeniem jest zahamowanie – przynajmniej na razie – tempa, w jakim Polacy gwałtownie przybierali na wadze (w 2017 r. jest to spadek o 2 proc. w porównaniu do 2016 r). Nadal jednak ludzi otyłych u nas jest o 1,7 proc. więcej, niż wynosi średnia w Europie, sięgająca obecnie 21,5 proc. W Europie najwięcej osób otyłych jest w Wielkiej Brytanii (27,3 proc.), Irlandii (25,5 proc.) i Czechach (23,8 proc.). Najmniej otyłych na naszym kontynencie jest w Serbii (17,8 proc.), Holandii (18,6 proc.) i Danii (19 proc.). Przerażają również statystyki dotyczące otyłości u dzieci. Coraz częściej wskazuje się, że już co 5 dziecko w Polsce ma nadwagę. Niestety statystyki przez ostatnie lata pogarszały się zamiast polepszać. Za rozwój nadwagi i otyłości odpowiadają geny, ale to w 50% czynników ryzyka zależy od prowadzonego stylu życia. Natomiast geny rodziców to tak naprawdę modelowanie postaw wobec jedzenia i aktywności fizycznej. Niestety dziecięca otyłość ma swoje konsekwencje w dalszym życiu. Otyły przedszkolak staje się otyłym dorosłym 4 razy częściej niż rówieśnik z prawidłową wagą. U nastolatka z otyłością ryzyko rozwoju otyłości jest 17,5 razy większe niż przy normalnej wadze.
Pomijając procenty, nadwaga i otyłość są problemem, który postępuje i niesie za sobą szereg zagrożeń dla zdrowia i życia. Z drugiej strony widzimy wyrastające jak grzyby po deszczu fitness kluby, coraz więcej biegających i startujących w wyścigach. Bez względu na miejsce, zauważalny jest wzrost aktywności czy to na wsiach, czy w mieście. Coraz więcej mówi się o czytaniu etykiet i sprawdzaniu co serwujemy domownikom, półki ze zdrową żywnością, to już standard w sklepie.
W czym więc problem? W świadomości
Na przeciwko biegaczy i czytających składy mamy osoby, które uważają, że skoro jedzenie jest dostępne to trzeba korzystać. Jeśli jest promocja trzeba kupować. Trzeba jeść po dzieciach, bo się zmarnuje. Są tacy, którzy uważają, że reklamy nie mogą kłamać i kierują się nimi przy wyborach żywieniowych. Kolejnym powtarzanym mitem jest cena zdrowych produktów. Wiele osób uważa, że naturalne i zdrowe to drogie. Owszem wiele produktów jest droższych, ale to często przereklamowane produkty. Tak naprawdę zdrowie tkwi w prostocie. Im mniej składników, mniej obróbki i dodatków tym lepiej. I kolejny mit – to czasochłonne. Mnóstwo zdrowych i dietetycznych potraw można przygotować w 30 minut, dzięki wyżej wymienionym powodom. Wiem, że jedzenia bywa uzależniające. Przetworzone produkty smakują „zupełnie” inaczej, lepiej. Regulujemy sobie emocje dzięki jedzeniu, a że emocje wciąż nam towarzyszom, to i procedura wciąż jest ta sama.
Dlatego mówimy o zdrowym stylu życia. Ponieważ dotyczy nie tylko jedzenia, ale aktywności fizycznej, tego jak radzimy sobie ze stresem, emocjami, a przede wszystkim czy wierzymy, że nasze zdrowie i samopoczucie zależy od tych czynników. Dlatego właśnie Japończycy mogą się pochwalić najniższym procentem zachorowań na otyłość i jednym z najwyższych jeśli chodzi o długość życia. W ich filozofię życia wpisany jest zdrowy styl życia, który bierze pod uwagę wszystkie te aspekty. Nie ma dobrych i złych dni, etapów, przedwakacyjnego powrotu do formy i noworocznych postanowień. Jest codzienne dbanie o zdrowie, dzięki dbaniu o inne sfery życia również. Zdrowe, proste jedzenie bogate w zdrowe tłuszcze, ryby, lekkie i z warzywami. Jest regularna aktywność fizyczna utrzymana aż do późnej starości. Jest dbanie o regenerację i dobre relacje z innymi. Jest dużo więcej spokoju i akceptacji dla życia.
Co ty możesz zrobić dla siebie i świadomości innych?
- Zastanów się nad swoja hierarchią wartości. Czy zdrowie jest dla ciebie ważne? Czy twoja życiowa filozofia bierze pod uwagę wartość zdrowego jedzenia i dbania o kondycje ciała i umysłu? Jakie są dla ciebie najważniejsze zdrowe nawyki? Jak chcesz żyć?
- Nie wstydź się swoich dobrych zasad. Masz prawo odmawiać, jeść zdrowo i takie jedzenie serwować gościom. Masz prawo ustalić zasady dotyczące przynoszenia łakoci dla dzieci i dysponowania nimi. Przestań się denerwować komentarzami koleżanek w pracy – ignoruj lub po prostu powiedz dlaczego to robisz i że im też by się przydało. Bo każdy z nas pracuje na brak otyłość na skalę kraju i świata swoją postawą i przykładem jaki daje.
- Pamiętaj, że jesteś wzorem. Jeśli dla dzieci, to odpowiedzialność jest tym większa, one chłoną jak gąbka, a ich ulubionym argumentem jest „ale przecież ty, nie robisz/nie jesz/ nie potrafisz”. Lepiej dać dobry przykład, niż dyskutować. Możesz być wzorem również dla innych: członków rodziny, znajomych. Nie bez powodu mówi się, że w pierwszym latach małżeństwa małżonkowie tyją. Lepiej tego na sobie nie sprawdzać. Nie musisz zmuszać partnera, nie musicie też ćwiczyć wspólnie. Może wystarczy, że przez jakiś czas będzie obserwował jak ty dobrze się czujesz po treningu i się do tego przekona? Warto zachęcać do szukania takiej formy, która będzie osobie odpowiadała. Trzeba spróbować conajmniej 3 aktywności, aby można było wysunąć głośno argument, że nie ma dla mnie odpowiedniego rodzaju sportu. A przy kilku próbach, jest duża szansa, że się to znajdzie.
- Inicjuj wspólne działania. Rodzinny spacer na pobliską górę, tradycyjny rodzinny spacer po świątecznym ucztowaniu. Niech spotkania nie będą tylko wokół zastawionego stołu. A co z graniem i śpiewaniem? Planszówki czy karty? Siedzimy w szkole, pracy, w samochodach, musimy nieco przekształcić tradycje, bo zmieniły się warunki.
- Łatwo o skrajności, najtrudniej zachować normę. Od otyłości do anoreksji czy ortoreksji. Skrajności są widoczne i starszą, ale tylko te osoby, którym do skrajności blisko. Co jest dla ciebie normą? Co jest ideałem, a co realne do osiągnięcia? Metabolizm z wiekiem spada, coraz trudniej będzie zachować tą normę, po co sobie fundować zaskoczenie, któregoś dnia przy wkładaniu spodni?
- Uświadamiaj siebie, czytając i dowiadując się więcej, ale i innych. Rodziców w szkole, koleżanki w pracy. Wciąż słyszę, że pączki i słodkie napoje to standardy w szkole. Wciąż nagradza się siebie i innych jedzeniem.
- Dbaj o CUD!
A co najbardziej wpływa na zmianę naszych nawyków?
- odniesienie się do wartości, które są dla nas ważne,
- dobrze skonstruowany plan działania,
- wiedza dotycząca korzyści ze zmiany i zachowania stanu obecnego,
A wszyscy tłumaczą się brakiem czasu, na sprawdzanie, przygotowywanie, uprawianie sportu. Tylko, że choroba ten czas zabiera tak samo, a nawet drastyczniej.