Dlaczego się przejadasz? Poznaj 7 powodów
Chcesz prowadzić zdrowy styl życia, mamy plan na odchudzanie, idzie już całkiem dobrze i wtedy pojawia się on – napad objadania. Myśli o jedzeniu krążą po głowie od jakiegoś czasu, na pewne produkty patrzysz z coraz większym pożądaniem, masz wrażenie, że ciągle masz ochotę na konkretne, bardzo różne produkty. Przez jakiś czas panujesz nad sobą, w końcu jesteś na diecie. Jednak kiedy koleżanka zaprasza na kawę, młody znowu dostaje upomnienie w szkole, albo kolejna randka okazuje się niewypałem, chociaż zjadłaś tylko sałatkę (!) czara się przepełnia, kuchenny stół zalewa fala ulubionych produktów. Dlaczego się przejadasz?
Z powodu diety
Przechodzenie na dietę najczęściej wiąże się w wieloma ograniczeniami, nowymi zasadami komponowania posiłków i jeszcze dodatkowo wprowadzeniem intensywnych ćwiczeń. Jemy mało, wybiórczo i często musimy robić rzeczy, których nie lubimy. Narasta frustracja, pojawiają się zachcianki, bo dobrze pamiętamy smak potraw, których teraz nie możemy jeść. Diety są nieskuteczne! Z perspektywy psychologii, wszelkie badania pokazują jednoznaczenie, że diety bardziej niż chudnięcie powodują tycie, przynajmniej w dłuższej perspektywie czasowej. Osoby, które się odchudzały w większości przypadków wracają do swojej wagi sprzed diety. Jednym zajmuje to mniej czasu, innym więcej, ale efekt jojo to jeden z najpopularniejszych efektów. Możemy znać te dowody, mimo wszystko i tak inwestujemy w diety, branża dietetyczna jest jedną z najbardziej opłacalnych (nawet Oprah Winfrey w nią inwestuje), bo łudzimy się, że z nami będzie inaczej. Owszem, może być inaczej jeśli, przestaniesz się odchudzasz, a zacznie żyć zdrowo i świadomie na wielu płaszczyznach.
Niestety najpopularniejsze i najmniej skuteczne diety opierają się na 3 zasadach:
- Opóźnianie jedzenia.
- Ograniczanie ilości spożywanych kalorii.
- Unikanie pewnych rodzajów produktów i potraw ze swojej listy „zakazanych”.
To przecież dokładne zasady wielu diet! Niestety prowadzą one do przejadania się, bo wywołują uporczywe myślenie o jedzeniu, co obniża samokontrolę i prowadzi do sięgania po jedzenie.
Oczywiście, chudnięcie wymaga ujemnego bilansu energetycznego, to podstawa! I to najważniejsza zasada, której powinniśmy się trzymać.
Opóźnianie jedzenia, wcale nie sprawia, że zjadasz mniej, kiedy po całym dniu postu wręcz rzucasz się na jedzenie, doprowadzając do przejadania się. Jaki sens ma myślenie cały dzień o jedzeniu, problem ze skupieniem się, bóle brzucha, fałszowanie i ignorowanie sygnałów głodu i sytości? Doprowadzamy tylko to rozregulowania organizmu, na którego wołania nikt nie reaguje.
Ograniczanie ilości spożywanych kalorii faktycznie ma sens. Jednak czym innym jest dieta 1000 kcal i dieta 1500 kcal. To różnica jednego dużego posiłku! A obie metody prowadzą do chudnięcia, tylko jedna w sposób bardziej zdrowy, dostosowany do zapotrzebowania organizmu, bez wywoływania niezaspokojonego głodu, bez obniżania metabolizmu. Fakt, wymaga więcej czasu uzyskanie efektów i to sprawia, że idziemy złą drogą.
Unikanie pewnych produktów jest dobre dla naszego zdrowia. Warto rezygnować z przetworzonych produktów, słodyczy z górą cukru i oleju palmowego. Smażonych na głębokim tłuszczu frytek czy pączków też się nie rekomenduje dla zdrowia i dla zbilansowanej diety. Jednak czym innym jest rezygnowanie z frytek, a czym innym rezygnowanie z makaronu, ziemniaków i pieczywa, bo Adele też nie jadła i zobacz jakie ma efekty. Poczekajmy co będzie z tymi efektami za 3-4 lata! Nie porównuj tylko diety, ale też warunki jej przeprowadzenia! Przede wszystkim pomyśl o tym, co będzie potem. Czy już nigdy nie zamierzasz jeść ziemniaków? Czy makaron z kurczakiem i szpinakiem to naprawdę taka bomba kalorii? Tak, jeśli zjesz kilogram takiej potrawy. Słowo klucz to elastyczność i myślenie o tym, co potem. Niestety tak fiksujemy się na efektach teraz i już, że nie rozpatrujemy skutków naszego postępowania. Dlatego odchudzanie zastąp zwrotem zdrowy styl życia, bo on już w nazwie wydłuża perspektywę czasową.
Szansa na sukces to dobre nawyki, a nie zakazy. To szukanie elastycznych rozwiązań omijających restrykcje i przynoszące w jakimś stopniu przyjemność z jedzenia, bo…
Jedzenie jest wszechobecne
Obecnie jedzenie jest łatwo dostępne, stosunkowo tanie, zrobione w taki sposób, żeby jak najmniej czasu i pracy poświęcać na przygotowanie. produkty są tak skomponowane, żeby poprzez swoje połączenia smaków, tekstur, kolorów sięganie po nie zachęcało, a samo jedzenie sprawiało nieukrywaną przyjemność. Dystans od ulubionego jedzenia jest coraz krótszy. Jedzenie towarzyszy spotkaniom (urodzinowe obiady), relaksowi (popcorn w kinie), pracy (biznesowy lunch). Jak chcesz się nie przejadać, jeśli wszędzie otacza cię jedzenie? Mimo chęci trudno o silną wolę eksponując się na pokusę. A siedząc obok pachnących ciastek zasoby naszej samokontroli spadają, aż do poziomu tak niskiego, że poddajemy się ciastkom lub innej pokusie niedługo później. Kierujemy się zmysłem wzroku, zapachu i smaku zamiast głodem i sytością. Kiedy robimy to notorycznie, reagujemy nie na te sygnały, które są ważne. Pojawia się ochota, bo to pyszne, zamiast zaspokajania głodu, bo to naturalne.
Planowanie odżywiania i zakupów to naprawdę dobre rozwiązanie. Zwiększaj swój dystans od produktów, które kuszą, a nie są zdrowe albo przekraczają limit przyjemności w twoim nowym stylu życia. Najlepsze zwiększanie dystansu, to rzadkie kupowanie produktów, których chcemy unikać. Ale też wszystko to oczym mówiłam w podkaście dotyczącym dystansu w samokontroli ma znaczenie.
Tacy jesteśmy
W toku ewolucji wszelkie nasze dążenia dotyczyły przetrwania, głód dla naszego organizmu to silny sygnał ostrzegawczy, że dzieje się coś niedobrego. Wtedy cała nasz uwaga skierowana jest na poszukiwanie jedzenia (dlatego na diecie szybciej zauważysz piekarnie niż sklep z sukienkami) i na oszczędzanie paliwa, które jeszcze zostało, dlatego chudnięcie nie trwa tak gwałtownie przez dłuższy czas. Niestety nasze najpopularniejsze założenia dotyczące diet, przeczą naszej naturze, bo stawiamy na bardzo duże ograniczenia, które doprowadzają do szału nasze ciało i umysł. A efekty są nietrwałe albo prowadzą do zaburzeń odżywiania, kiedy następują ataki przejadania się.
Jeżeli chcemy wywołać w naszym organizmie efekt chudnięcia powinniśmy to robić małymi krokami, po cichu, tak żeby nasze ciało i umysł się nie zorientował i nie zaczął się wzbraniać, po prostu. Małe zmiany, małe ograniczenia, zamienniki, aktywność, która jest przyjemna.
To remedium na troski
Poprzez tą obecność jedzenia i powiązanie go z tak wieloma wydarzeniami, emocjami w naszym życiu nauczyliśmy się wykorzystywać jedzenie do radzenia sobie z różnymi trudnościami. Zabiera nam czas, uwagę i sprawia przyjemność, a więc ma wszystko co potrzebne do poradzenia sobie z nudą, samotnością, zmęczeniem, rozdrażnieniem, smutkiem. Psychologiczne funkcje jedzenia takie jak nagroda, uspokojenie, pocieszenie, uwspólnotowienie, poprawienie humoru to fakt. To działa! Niestety korzystamy z nich zbyt często, właśnie z powodu dostępności i łatwego zastosowania. Po co się męczyć na joggingu? Po co czekać aż przejdzie? Po co żalić się innym, kiedy można w samotności wypłakać się lodom czekoladowym. Po co spać w ciagu dnia, przecież to nie wypada, lepiej zjeść batonik?
Po pierwsze trzeba nauczyć się odkrywać co jest pod tym jedzeniem ukryte. czy to faktycznie głód, wtedy zjedz coś pożywnego. Czy to smutek, nuda, zmęczenie? Wtedy trzeba zastanowić się skąd biorą się te nieprzyjemne emocje i stworzyć plan działania na te wszystkie kryzysy. Czy zmęczenie wynika z przepracowania, bo nie potrafisz oddelegować zadań albo dzielić się opieką na dziećmi? Czy nuda wynika z poczucia braku sensu w życiu? Dlaczego nie chcesz lub boisz się myśleć o tym, co chciałabyś robić? Nie zakłada się firmy w jeden dzień, nie piszę się książki w jedną noc, ale można coś zacząć. Można zacząć szukać rozwiązania.
Z braku cierpliwości
Jest tak wiele osób, firm, które próbują przekonać nas do zakupu swoich produktów, diet, turnusów, tabletek, koktaili, które gwarantują szybkie efekty w dwa tygodnie. Rozczarowani sobą ufamy, że to możliwe. Biorąc pod uwagę możliwości technologiczne, wydaje nam się, że z naszym ciałem można eksperymentować jak z maszyną. Prawdą, o której nie chcemy słyszeć jest, że nie przytyliśmy w tydzień i w tydzień nie schudniemy. Po 2 tygodniach bez efektów, sfrustrowani i zmęczeni sięgamy po jedzenie…
Podstawą zmiany jest świadomość i stanięcie w prawdzie wobec siebie. Jaka jest prawda, a czym jest to, w co chcesz wierzyć? Zmiana wymaga czasu, cierpliwości i wysiłku. Dopóki tego nie zaakceptujesz będziesz wciąż narażać się na porażki, krzywdzić siebie i swoje ciało, przejadać się i głodzić.
Jednym z największych problemów jakie zgłaszają pacjenci, którzy chcą się odchudzać jest problem ze słabą siłą woli. „Nie potrafię się powstrzymać”, „Najgorsze są popołudnia i podjadanie”. Samokontrola to zdolność organizmu, która ma ograniczone zasoby, ale dobra informacja jest taka, że można wpływać na jej odbudowanie. Samokontrola to również pułapka w jaką wpada nasz umysł, im bardziej się kontrolujemy, tym łatwiej się poddać i wyczerpać zapasy siły woli. Zwłaszcza jeżeli nasza siła woli ma opierać się pokusie jedzenia wokół, którego krąży nasze życie, w końcu to podstawowa potrzeba. Dzięki 5 lekcjom poświęconym tylko tematowi siły woli poznasz psychologiczne i biologiczne mechanizmy powstawania i funkcjonowania samokontroli. Praktyczne zagadnienia dotyczące wykorzystywania samokontroli i odbudowywania jej zasobów pomogą w kryzysowych sytuacjach, tak by odchudzanie przebiegło pomyślnie, a nowe, zdrowe nawyki zostały utrzymane na dłużej. ilość Mini-kurs: Samokontrola w odchudzaniu