fbpx
Customize Consent Preferences

We use cookies to help you navigate efficiently and perform certain functions. You will find detailed information about all cookies under each consent category below.

The cookies that are categorized as "Necessary" are stored on your browser as they are essential for enabling the basic functionalities of the site. ... 

Always Active

Necessary cookies are required to enable the basic features of this site, such as providing secure log-in or adjusting your consent preferences. These cookies do not store any personally identifiable data.

No cookies to display.

Functional cookies help perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collecting feedback, and other third-party features.

No cookies to display.

Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics such as the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.

No cookies to display.

Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.

No cookies to display.

Advertisement cookies are used to provide visitors with customized advertisements based on the pages you visited previously and to analyze the effectiveness of the ad campaigns.

No cookies to display.

Home BLOGDUSZACZAS WOLNY PERYPETIE ZOSI. BIEGOWY ZWIERZAK.

PERYPETIE ZOSI. BIEGOWY ZWIERZAK.

by Anna Paluch

KOBIETA (1)

Biegowy zwierzak. A którym Ty jesteś?

Pojęcia nie mam kto wymyślił, że biegnie to sposób na „fajny i efektywny” trening, do którego właściwie nie trzeba się przygotować. Wystarczy ubrać buty i wyjść. Mnie takich rzeczy nie trzeba dwa razy powtarzać, minimalizm to moje drugie imię, tylko w kwestii diety i treningu….nigdy w kwestii zakupów. Ale wychodzę biegać!

Pamiętacie może ten odcinek „Przyjaciół”, w którym Phoebe biegała z Rachel? Myślałam sobie wtedy biedna Rachel! Kiedy ja poszłam biegać i byłam w stanie zacząć myśleć, pomyślałam, o Boże, chce biec chociażby tak jak Phoebe! Myślę sobie, poszukam radości z treningu w tych naturalnych i spontanicznych ruchach niczym dziecko odrywające się od ziemi…. Tymczasem do ziemi było mi coraz bliżej!

To uczucie kiedy biegnąc bez wypuszczania powietrza, gdyż grozi to utrata równowagi i orłem na asfalcie, widzisz siebie oczami wyobraźni niczym sarenkę hopsającą po zielonej polanie. Czujesz się taką Bambi z leciutką nadwagą, ale jednak subtelnie przebierającą kopytkami. A może to tylko wymysły Twojego niedotlenionego mózgu? Biegniesz, mijasz szybę wystawową i parskasz śmiechem, ale też trochę złością, bo widzisz odbicie laski, która biegnie niczym połączenie dzika (ryje ryjkiem po ziemi i nie wie, w którym podąża kierunku) z żyrafą (nie potrafi skoordynować nóg, rąk i głowy, bo ma za długą szyję). Śmiejesz się prawie, że doniośle, myślisz, ale jest śmieszna,  przecież nie ma szyi jak żyrafa to w czym się tak gubi? Złościsz się trochę, bo ma taką bluzę jak Twoja, co za niefart, może to zaraźliwe! To wszystko trwa ułamki sekund, mimo, że podczas biegania czas się dłuży. Kiedy niczym jak w filmie z efektami specjalnymi, kiedy to robią takie zwolnienia i aktorom wykrzywiają się twarze, orientujesz się, że ta laska to TY!

Jedyne w tym momencie co miałam z Bambi to wielkie, smutne oczęta! Nie jestem sarenką, nie jestem nawet jednorożcem bez nerki! Najbliżej mi do żubra! Tak, grozi mi wyginięcie, bo nikt nie będzie chciał mieć ze mną potomstwa! No, i lubię posłuchać czasem disco polo – podlaskie klimaty! 

Wracając do biegania! Jest do bani! Myślałam, że fitness jest do kitu, bo trzeba tańczyć do czyjeś choreografii. Jakiś absurd! Ale bieganie równie okrutnie mnie zawiodło. Nie można ubrać butów i wyjść! Co za wierutne kłamstwo! Trzeba się nauczyć oddychać, ruszać rękoma do rytmu, trzeba nie jeść batona i pić kawy zaraz przed wyjściem. Serio, to nie dodaje energii, chyba, że coś źle przeczytałam, albo to nie był artykuł dla amatorów! Trzeba sobie aplikacje włączyć, żeby ten jedwabisty głos motywował Cię, że właśnie przebiegłaś kolejny kilometr w 14 minuty i 27 sekunda (te odmiany są najlepsze!). 

Szkoda, że moja aplikacja mnie nie motywuje. Sądziłam, że straciłam sygnał GPS (to byłoby idealne dopełnienie mojego poświęcenia!). Myślę sobie 5 km jak nic, przecież jestem już chyba za miastem, albo przynajmniej na końcu parku…a to długi Park jest…oo albo wyłączyłam głos aplikacji, no tak! Patrzę na telefon…GPS aktywny….przyglądam się, bo przecież zmachana jestem, jeśli jest 5 to kończę, przecież to dużo jak na pierwszy raz. Patrzę i nie wierzę! 1.8 km? Z wyplutymi płucami i spoconymi oczami? Czy ja biegam do tyłu?!

Wolę być sama i gruba, ale nie zrobię kolejnego kółka! 

 

You may also like