Upały Nas męczą niemiłosiernie, więc właściwie nawet jeść się nie chce. Co nie zmienia faktu, że jeść trzeba tylko zdrowo i wychładzająco ! Przygotowałam na dzisiaj wpis o białku, właśnie w kontekście zrównoważonej diety. Do szklanki czegoś zimnego, kilka interesujących mam nadzieję informacji.
Po pierwsze, kwestia ilości białka w diecie jest kontrowersyjna w odniesieniu do diet wysokobiałkowych jak choćby Dukana, czy zwolenników diety paleo. I tak jak nie zamierzam się odnosić do fanów paleo, gdyż sama uważam, że większym złem jest cukier i również jestem z natury mięsożerna, to w przypadku Dukana, budzi to moje obawy. Podawanie tak dużych ilości białka, ograniczając przez pewien czas inne składniki odżywcze bardzo obciąża narządy wewnętrzne. Rozumiem fenomen związany z efektami, jednak każde ograniczanie organizmu w moim odczuciu jest nienaturalne i naszemu ciału nie sprzyja. Ale nie o tym! Dzisiaj chciałabym Cię namówić do zwiększenia ilości białka roślinnego w diecie. Mowa będzie o samym białku bez porównania z innymi składnikami.
Tego, że nasz organizm potrzebuje białka do prawidłowej pracy wielu narządów, do wzrostu, do utrzymania koncentracji, do budowy włosów i paznokci, do ograniczenia występowania obrzęków, do prawidłowego metabolizmu oraz pracy układu odpornościowego nie trzeba tłumaczyć. Jesteśmy białkiem i tego białka potrzebujemy.
Białko białku nierówne czyli jakość białka
Jakość białka (WAO) określa się w procentach, oznacza proporcje aminokwasów w produkcie w porównaniu do ilości w białku wzorcowym. Za wzorcowe uznaje się mleko matki, wielkie TAK, dla karmienia piersią. Natomiast dla dorosłych wzorcem jest jajko. Zachęcam do jedzenia jajek, można codziennie, i nie należy się bać cholesterolu. W porównaniu z jajkiem (100%), mięso wołowe ma już jakość na poziomie 71%, mleko – 68%. Białko jest naprawdę w wielu produktach, ale w różnym stężeniu aminokwasów (a jest ich 20 podstawowych). Brak jakiegoś aminokwasu obniża jakość białka. Obrazowo można porównać to do beczki Liebiga. Co z tego, że mamy dużo jednego aminokwasu, jeśli białko będzie mało warte przy małej ilości innego aminokwasu. Tak na przykład zwierzęce białka mają mało metioniny, czy cysteiny, a roślinne mało lizyny, leucyny czy treoniny. Równowagę zachowamy dbając o dostarczenie wszystkich aminokwasów. Rozumiem, że wegetarianie mają różne powody by nie jeść mięsa, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy mięsolubni, czasem wybrali soczewicę czy groch. W ten sposób będziemy mieć pewność, że dostarczamy sobie dobre proporcje białek. Dodatkowo roślinne białko, nie jest tak tłuste jak mięso, dlatego świetnie sprawdza się u osób na diecie. Dostarczamy dużo składników odżywczych, a mniej kalorii.
Jeszcze strawność…
Nie może być tak łatwo. Pomijając kwestię dostarczonego białka wysokiej jakości, pozostaje problem ile z tego będzie wchłonięte przez organizm. Strawność białka, bo o tym mowa, zależy od:
- stopnia denaturacji (ugotowane łatwiej strawne). Dlatego moczymy groch przed ugotowaniem!
- wielkości cząsteczek
- źródła pochodzenia (zwierzęce strawniejsze)
- mechanizmów trawiennych organizmu
- stanu flory bakteryjnej w organizmie
W tym przypadku jajko też wiedzie prym, jest najbardziej strawne, dalej mamy mleko, tuńczyka i wołowinę.