Pacjent, czy klient?
W swojej pracy, głównie dlatego, że wykorzystuje w niej psychologię, przywykłam do tego, że osoby, z którymi współpracuje nazywam klientami. Właśnie o to mi chodzi, że to kontakt na zasadzie współpracy, a nie leczenia, czy stawiania mnie w roli nadrzędnej. Rozpoczynając swoją zawodową karierę warto się zastanowić jaka forma będzie lepsza, również w zawodzie dietetyka, może mieć to duże znaczenie w kontakcie.
Dlaczego klient, a nie pacjent?
Zanim zdecydujemy się na formę, którą przyjmiemy, warto zastanowić się nad znaczeniem tych słów, a przede wszystkim nad skojarzeniami. Podobnie jak w psychologii może to wpływać na pracę z osobą i ustalenie ról jakie się przyjmuje, może tak być w kontakcie z dietetykiem. To rozróżnienie ukazuje dwa konteksty pomagania: pracy terapeutycznej w prywatnym gabinecie oraz leczenia np. w gabinecie lekarskim w ramach służby zdrowia. Z tego powodu słowo „pacjent” kojarzy się z osobą chorą, której pomagamy, bo mamy fachową wiedzę, a ona potrzebuje pomocy. Odbieramy takim znaczeniem osobie autonomię, a swoją rolę „wybawcy” podkreślamy, bo to my mamy rozwiązanie na dolegliwości. Słowo klient, oczywiście też nie jest do końca odpowiednim sformułowaniem, bo ono znów oznacza kontakt w celu zrealizowania usługi. Wynika to głównie z bezpośredniego angielskiego tłumaczenia. Jednak dla mnie to słowo bardziej odnosi się do zasad na jakich powinna opierać się współpraca z człowiekiem dokonującym zmiany. Zresztą to nie tylko moje zdanie. Pomysłodawcą takiego rozróżnienia w obszarze psychologii był Carl Rogers – jeden z twórców psychoterapii humanistycznej,terapii skoncentrowanej na kliencie, który uznał, iż skuteczna terapia polega na głębokim i osobistym wejściu terapeuty w świat klienta po to, by być z nim w relacji człowiek-człowiek, nie zaś w powodującej asymetrię relacji lekarz-pacjent. Do mnie jako psychologa, ale również psychodietetyka dużo bardziej przemawia takie podejście oparte na współpracy i wspólnym opracowaniu planu i osiągnięciu wyników. Oczywiście to dietetyk „diagnozuje” i opracowuje dietę, ale jak już wiecie, często dieta to nie wszystko, a w pracy nad motywacją takie podejście może być bardzo pomocne. Terapia skoncentrowana na kliencie, a z nią związany dialog motywujący to elementy psychologii, które bardzo dobrze odnajdują się w dietetyce. Klient to często osoba, która zmienia swój styl życia, musi poradzić sobie ze stresem, emocjami, nie wierzy w siebie i swoje umiejętności. Mamy obowiązek wzmocnić takie osoby. Dając im możliwość uczestniczenia czynnego w opracowywaniu planu, w poszukiwaniu motywacji, mamy większą szansę na sukces. Warto powiedzieć sobie o 3 głównych założeniach, cechach specjalisty pracującego w tym nurcie. Dla dietetyków te cechy są równie ważne, by nawiązać trwałą relację, opartą na zaufaniu klienta, dla którego zmiana często jest obciążająca psychicznie.
Dobra relacja powstanie wtedy, kiedy specjalista spełni warunki:
- Autentyczność: specjalista musi być osobą spójną, prawdziwą w odbiorze dla zawstydzonego i zagubionego klienta,
- Empatia: potrafimy sobie wyobrazić jak trudne może być dla kogoś utrzymanie diety i okazujemy to zrozumienie. Nie ma miejsca na rozkazy typu: zacznie Pan dietę, bo inaczej skończy się to szpitalem. Wzmacniamy tym lęk.
- Bezwarunkowa akceptacja wyrażająca się w pozytywnym nastawieniu. Unikajmy mówienia: nie rozumiem jak można się doprowadzić do takiego stanu. Akceptujemy stan klienta i zrobimy wszystko aby mu pomóc, aby razem osiągnąć sukces.
To pozytywne nastawienie to również nazewnictwo. Pacjent ma skojarzenie negatywne i dla samej osoby, którą tak nazwiemy może to być zachęta do zrzucenia odpowiedzialności na specjalistę i „tylko” przyjęcia zaleceń. To w jaki sposób się czujemy w stosunku do jakiegoś problemu, choroby wyznacza również tempo zdrowienia. Wystarczy przytoczyć przykłady w jaki sposób działa placebo, albo przypadki zdrowienia związanego z pozytywnym nastawieniem, co wywołało samoleczenie organizmu. Nie możemy ignorować psychiki, również w procesie zmiany stylu życia. Nie bez powodu mówi się o odrzuceniu podejścia patogenetycznego, gdzie poszukujemy tych patogenów, na rzecz podejścia salutogenetycznego. Sprawdzamy, czy i w jakim nasileniu występują w psychologicznych procesach negatywne emocje, wadliwe nastawienia i schematy poznawcze oraz zaburzone nawyki. W tym drugim nastawiamy się na poszukiwanie zasobów do walki z chorobą, zwraca się uwagę na odporność psychiczną i pozytywne nastawienie. Czy nie lepiej używać słów, które nadają pozytywny przekaz?
Klient w gabinecie dietetyka
Oczywiście do gabinetu specjalisty trafią również osoby, szukające dietoterapii związanej z różnymi współwystępującymi chorobami. Tak samo nie można odrzucić stwierdzenia, że otyłość również jest chorobą, dlatego osobę chorą nazywamy pacjentem. Każdy kto wysunie ten argument ma rację. Myślę jednak, że trudno generalizować wszystkie osoby, które nas odwiedzają jaką tą samą grupę. A dla wielu osób będzie, nawet podświadomie miało znaczenie to jak się do nich zwracamy i jaką rolę przyjmuje specjalista, a jaką korzystający z pomocy.
Zastanawialiście się jakiej formy używać w stosunku do osób, korzystających z waszej pomocy? Jaka forma jest wam bliższa, a czy w ogóle zauważacie te różnice w znaczeniu i waszym zdaniem mogą mieć znaczenie dla kontaktu i relacji?