Ostatni tydzień zakończył się na włosach, a ten od włosów się rozpoczął. W końcu my kobiety jesteśmy włosomaniaczkami, tylko brakuje nam czasu, żeby tą pasję uskutecznić, a warto! Trochę uwagi poświęciliśmy mniej znanym, a bardzo wspomagającym zdrowie olejom. Próbowałam Was też zachęcić do urządzenia sobie drzemki w dzień, fajne te zadania, prawda? Poćwiczyliśmy trochę modną ostatnio deskę, ustaliliśmy datę najbliższego zdrowotnego przeglądu, z tego wszystkiego trzeba zjeść coś na stres, a na koniec po prostu się komuś wygadać! 7 tydzień projektu za nami!
O włos!
Jeżeli już sprawdzimy dokładnie i głęboko jak się mają nasze włosy, okaże się, że nic niepokojącego się nie dzieje, trzeba zadziałać od zewnątrz. Bez względu na długość i strukturę włosa to delikatne twory, które są codziennie poddawane sporej ilości mechanicznych uszkodzeń. Jak dbać o podstawy?
- Mycie włosów. Oczywiście to kwestia indywidualna, niektórzy mają to szczęście, że nie muszą codziennie. W moim przypadku optymalnie byłoby dwa razy…dziennie, niestety moje włosy bardzo szybko tracą świeżość. Pomóc mogą proszki i suche szampony. Warto zwracać uwagę na to jakie szampony wybieramy, aby były dostosowane do naszego rodzaju włosów i żeby nie zawierały zbyt dużo składników, zwłaszcza parabenów. Jednak warto próbować i zmieniać marki i składniki aktywne, które się w nich zawierają. Zmieniają się pory roku, włosy są świeżo po farbowaniu – to momenty kiedy dobrze jest spróbować czegoś nowego. Kolejny aspekt mycia włosów, to korzystanie co jakiś czas z szamponu silnie oczyszczającego, który nie tylko myje włosy, ale pozbywa z nich resztek masek, odżywek czy podstawowych szamponów. Możesz taki specjalny szampon zakupić lub spróbować mieszanki z sody oczyszczonej (20 g), octu jabłkowego (100 ml) i wody (100 ml).
- Zapewnij im delikatne traktowanie. Pomyśl jakie są cienkie i delikatne, naprawdę łatwo o mikrouszkodzenia, a potem się dziwisz dlaczego się łamią i wypadają. Ty je łamiesz i wyrywasz! Za każdym razem kiedy się spieszysz i włączasz suszarkę na full gorące powietrze, kiedy zapinasz gwałtownie zamek wciągając włosy, kiedy rozczesujesz je na siłę. Jakie rady? Nie „tarmoś” ich tak ręcznikiem, niszczą się i plączą. Zadbaj o dobrą szczotkę do czesania i modelowania, tangle teezer dla długich i splątanych, z włosia dzika dla pielęgnacji i połysku. Jak już rozczeszesz, nie wkładaj suszarki z gorącym powietrzem w środek głowy, utrzymuj ją z daleka. Roztrzepuj krótkie włosy palcami, a nie wkręcaj w szczotki do modelowania, jeśli nie potrafisz ich dobrze używać. Naprawdę Twoje włosy potrzebują do codziennego funkcjonowania wyprostowanych na wysoki połysk tafli włosów czy loków Pretty Women (tyle, że ona miała je naturalnie)? Rozumiem, że na wielkie wyjścia dobrze jest się zrobić na bóstwo, dodatkowo dodaje nam to pewności siebie, ale na co dzień? Jeżeli masz zadbane włosy, to na pewno dobrze się prezentują w naturalnym wydaniu.
- Systematyczna dodatkowa pielęgnacja. Z naciskiem na systematyczna. Jednorazowe nałożenie odżywki czy maseczki, nie sprawi, że włosy będą mocne i lśniące. Wszystkie dodatkowe zabiegi należy powtarzać i to już od Twojego grafiku zależy jak często. Ciągle brakuje nam czasu na takie rytuały, myjemy włosy na szybko, rano przed wyjściem. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie określenie konkretnego dnia np. soboty na dodatkową pielęgnację i wtedy już od Ciebie zależy czy zastosujesz kupione kosmetyki czy wypróbujesz naturalnych i domowych sposobów.
- Znajdź dobrego fryzjera. Nic nie jest w stanie tak zepsuć humoru kobiecie jak nieudana wizyta u fryzjera. Od dobrego cięcia zależy czy włosy będą się dobrze układać każdego kolejnego dnia miesiąca, sama nie będziesz w stanie tak ich wymodelować. Dobry fryzjer doradzi i nie będzie się entuzjastycznie zgadzał na każdy Twój szalony pomysł. Zna strukturę Twoich włosów i wie, że bob Anny Wintour u Ciebie będzie wyglądał jak od garnka, jeszcze tylko antenka i możesz wracać na Marsa! Z drugiej jednak strony będzie wyrozumiały kiedy mówisz, że chcesz tylko ściąć końcówki. Tylko końcówki. Dobry fryzjer to prawie jak dobry mąż. A mąż, który jest dobry fryzjerem!?
- Dbaj o dietę! Włosy wyrastają ze skóry głowy, to tam pobierają odżywcze składniki. Wcieranie w nie kozieradki, może pomóc, ale na pewno lepiej dodawać ją do potraw w naszej diecie. Mój patent to zrobienie domowej wegety z kurkumą i kozieradką właśnie. W diecie dla włosów warto dbać o dużą ilość warzyw i owoców, zwłaszcza zielonych i czerwonych, orzechów (magnez, cynk, selen), kiełków, produktów bogatych w NNKT (siemię, awokado, oleje roślinne: ostropest, wiesiołek, ogórecznik).
Włosy są naszą wizytówką, opisując inne osoby najczęściej zaczynamy od tego jakie ma włosy. To one przykuwają uwagę. Warto o nie dbać, żeby to był kolejny element dzięki, któremu czujemy się dobrze we własnym ciele.
Olej na pomoc!
Pora zainteresować się innymi olejami, które mają wiele cennych składników i wspomagających lub nawet leczniczych właściwości. Poleca się oczywiście te tłoczone na zimno, nierafinowane. Nie powinno się również stosować ich w wysokich temperaturach, tylko na zimno. Oczywiście jest mnóstwo produktów znanych i cenionych, trudno wybrać też te, które są najlepsze. Poszczególne oleje mogą mieć odmienne właściwości. Wybiorę więc kilka losowo, a was zachęcam do podzielenia się informacjami o takich, które są wam znane i może przez was wypróbowane.
- Olej z wiesiołka- to, co jest najcenniejsze, ukrywa w bardzo drobnych, twardych nasionach. Wyciskany z nich olej z wiesiołka zawiera wyjątkowo duże ilości niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT) – kwasu linolowego (LA) i gamma-linolenowego (GLA), od których obecności w organizmie zależy prawidłowy przebieg wielu życiowych procesów. Kwasy tłuszczowe i magnez to zestaw zawarty w oleju z wiesiołka, dzięki któremu dolegliwości przedmiesiączkowe i towarzyszące menopauzie przebiegają znacznie łagodniej. Dowiedziono, że wysoki poziom tych substancji korzystnie wpływa na gospodarkę hormonalną kobiecego organizmu i w rezultacie poprawia samopoczucie, niweluje drażliwość i wahania nastroju, łagodzi bóle miesiączkowe, zmniejsza bóle piersi i uderzenia gorąca.
- Olej z ogórecznika – Swoją popularność leczniczą zawdzięcza wielu wartościowym składnikom. Są to m.in. flawonoidy, śluzy, garbniki, żywice, kwasy organiczne, sole mineralne – krzemu, potasu, magnezu, żelaza, cynku – a także duże ilości karotenu i witaminy C. Prawdziwy skarb kryje się w nasionach tej rośliny. To boragoglandyna – olej o wysokiej zawartości niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, m.in. kwasu linolowego i gamma-linolenowego. Pomaga w walce z wysokim cholesterolem, obniża ciśnienie krwi i poprawia przepływ krwi. Dzięki zawartości antyutleniaczy wykorzystywany jest w kosmetyce i preparatach pomagających opóźnić procesy starzenia, czy w walce z tzw. pajączkami. Podobnie jak wiesiołek jest wsparciem dla kobiet w ich dolegliwościach menstruacyjnych jak i w trakcie menopauzy.
- Olej konopny – oczywiście z konopii siewnych, ten legalny. Kolejny z olejów zawierający wysokie stężenie NNKT w bardzo dobrej proporcji omega 3 do omega 6, a ponadto aminokwasy w tym białko składem bardzo podobne do tego, który znajduje się w surowicy krwi. Dawno temu ta roślina była podstawą diety zarówno w nasionach jak i w oleju. Teraz słyszymy rzadko i najczęściej kojarzy nam się z narkotykiem. Olej konopny ma wiele właściwości wspierających organizm: to skarbnica witaminy K, niezbędnej do syntezy białek i enzymów. Witamina K ma właściwości przeciwkrwotoczne i odpowiada za krzepliwość krwi, działa przeciwgrzybicznie, antybakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwbólowo oraz bierze udział w formowaniu tkanki kostnej, jest również potrzebna do prawidłowej syntezy witaminy D. Zmniejsza stany zapalne i jest silnym antyoksydantem, dlatego sprawdza się z chorobach autoimmunologicznych zwłaszcza skórnych: łuszczyca, AZS, polecany również alergikom skórnym.
- Olej z czarnuszki – inaczej „złoto faraonów” doceniany już od stuleci, w naszej diecie mało znany. Oczywiście jak każdy olej swoje właściwości zawdzięcza NNKT. Najważniejszym i odmiennym składnikiem oleju jest tymochinon, dzięki któremu olej jest tak silnie przeciwzapalny – porównywalnie z aspiryną. Dodatkowo ilość witaminy E, betakarotenu, biotyny i steroli komponuje się w produkt, który walczy o miano skutecznego wojownika z rakiem. W kosmetyce z kolei działa jako środek na łupież i trądzik, a więc stany zapalne skóry. Stosowany zewnętrznie chroni skórę przed poparzeniem słonecznym i łagodzi powstałe już podrażnienia. Olej z czarnuszki znalazł zastosowanie jako środek na liczne dolegliwości żołądkowe, takie jak nieżyt żołądka, grypa żołądkowa, refluks oraz wrzody żołądka i dwunastnicy. Badania wskazują, że jest skuteczny w walce z helicobacter pylori, bakterią odpowiedzialną za chorobę wrzodową. Właściwości antywrzodowe oleju zostały potwierdzone naukowo. Równie aktywnie wpływa na obniżenie złego cholesterolu oraz stabilizuje poziom glukozy. Ze względu na silne działanie przeciwskurczowe nie powinien być stosowany przez kobiety w ciąży.
- Olej z pestek dyni – nazwa bardziej kojarzona przez to, że jest popularniejszy na sklepowych półkach. Głównie znany ze swoich właściwości przeciwpasożytniczych – zawarte w nim alkaloidy, zwane kukurbitacynami, uszkadzają układ nerwowy pasożytów przewodu pokarmowego. Skuteczny jest również w leczeniu prostaty czy zapaleń układu moczowego. Właściwości te zawdzięcza zawartym w oleju z dyni fitosterolom (zwłaszcza beta-sitosterolowi), które działają bardzo podobne do hormonów płciowych. Niestety jego profil kwasów tłuszczowych nie jest tak korzystny jak w przypadku innych olejów: orzechy i pestki mają więcej omega 6- prozapalnych. Jeżeli decydujemy się na kurację tym olejem, warto zadbać o dodatkowe dostarczenie kwasów omega- 3! W kosmetyce wykorzystywany do nawilżania skóry, walki z cellulitem, a także wzmacniająco na włosy i paznokcie. Uwaga przy stosowaniu zewnętrznym – jest ciemny, warto go rozcieńczać.
Czas na sjestę!
Drzemka w dzień może być zbawienne dla naszego zdrowia, samopoczucia i efektywności w pracy. W Polsce wciąż sporadyczna, pewnie ze względu na specyfikę pracy wielu osób. Dla mieszkańców południa Europy czy Niemców drzemka kilka razy w tygodniu to norma. Jak planować sjestę, żeby działała?
- Najlepsza jest między 13.00 a 16.00, późniejsze spanie spowoduje problemy z wieczornym zaśnięciem.
- Optymalnie jest nie przekraczać 30 minut, wtedy drzemka pobudza, poprawia koncentrację, a nie powoduje, że ciężko dojść do siebie. Po 30 minutach snu nasz mózg przechodzi w fazę głębokiego snu – niedobrze. Zaśniemy na dłużej niż planowaliśmy i będzie popłoch i zgrzytanie zębów. 10 minut sjesty działa na nas tak pobudzająco jak filiżanka dobrego espresso. Natomiast drzemka po obiedzie poprawia procesy trawienne i przyspiesza metabolizm. Krótki sen w dzień działa pozytywnie na naszą kreatywność i bywa sposobem na rozwiązanie dręczących problemów, dlatego mówimy czasem, że rozwiązanie „przyszło we śnie”. Pomaga również uspokoić emocje, a neurolodzy uważają, że drzemka może spowodować „opróżnienie” pamięci krótkotrwałej, która będzie gotowa na nowe wiadomości. Sjesta działa również prozdrowotnie: uskuteczniona kilka razy w tygodniu zmniejsza ryzyko śmierci z powodu zaburzeń pracy serca. Powoduje obniżenie poziomu kortyzolu we krwi – hormonu stresu.
Plankujemy!
Deska to podpór przodem na przedramionach, są też oczywiście całe programy różnych desek do wykonania. Co to znaczy ćwiczenie izometryczne? Izometria to stała długość, a więc w kontekście mięśni chodzi o ich napięcie bez skracania. Porównaj robienie brzuszków do deski. Widzisz różnicę? Trening tego rodzaju jest efektywny, wzmacnia wybrane partie mięśni, w przypadku deski, nie tylko brzuch, ale ręce i plecy. Wzmacniamy wewnętrzne mięśnie tzw. core, który zapewnia stabilność i siłę całemu ciału. Dlatego coraz więcej uwagi przywiązuje się do ćwiczeń izometrycznych: desek, martwych ciągów, zwisów czy raczkowania, odchodząc od tradycyjnych brzuszków, które często robimy w postaci krótkich spięć trzymając się za kark i dociągając ciało do kolan, o zgrozo! Natomiast ćwiczenia izometryczne polecane są zarówno aktywnym sportowcom jako dodatkowy trening wytrzymałości, ale również osobom wracającym do sprawności fizycznej po kontuzjach, przywraca unieruchomionym mięśniom sprawność i siłę bez dodatkowego obciążenia. Oczywiście jak w przypadku każdego treningu ważna jest systematyczność, jednorazowe porywy nie pomogą! W sieci ciągle pojawiają się nowe, najczęściej miesięczne wyzwania robienia deski przy zwiększaniu regularnie czasu trwania napięcia. To dobry sposób, żeby się wdrożyć i wprowadzić nawyk kilku minut ćwiczenia w domu. To jest dodatkowa zaleta, deska nie zajmuje dużo czasu. Oczywiście z czasem można na podstawie tego ćwiczenia opracowywać całe plany treningowe.
Pamiętaj, zresztą jak przy każdym wykonywanym ćwiczeniu, ważna jest dokładność i precyzja, żeby sobie nie zaszkodzić. Zwracaj uwagę na technikę wykonania ćwiczenia. Druga sprawa: oddech! Staraj się oddychać regularnie i spokojnie. Poniżej instrukcja prawidłowego wykonania deski, jednak warto poprosić na początek obserwatora, a najlepiej trenera, który sprawdzi czy nasza pozycja jest prawidłowa!
Instrukcja:
- Połóż się na brzuchu. Oprzyj się na przedramionach, zginając ręce w łokciach pod kątem prostym.
- Barki powinny znajdować się dokładnie nad łokciami.
- Opierając się na palcach stóp unieś tułów. Napnij mięśnie brzucha.
- Nie unoś pośladków do góry, ani nie wyginaj w dół odcinka lędźwiowego – pięty, biodra i ramiona powinny pozostać w prostej linii.
- Wytrzymaj określoną ilość sekund (osoby początkujące mogą zacząć od 30 sekund i wydłużać ćwiczenie o 10 sekund co tydzień, aż będą w stanie wytrzymać 60 sekund).
Planujemy przegląd, konkretnie!
Chciałoby się, abyśmy z taką pieczołowitością dbali o swoje zdrowie jak dbamy o swój samochód. Nie wyobrażasz sobie jeździć popsutym samochodem, ale sam popsuty możesz chodzić? Za brak przeglądu w samochodzie będzie mandat, dlatego tak się pilnujesz, może warto by było wprowadzić jakieś obostrzenia w zakresie kontroli zdrowia? Tylko to nie o to chodzi! Bardzo dużo mówi się o tym, ile państwa zaoszczędziłyby pieniędzy gdyby ludzie wybierali profilaktykę zamiast leczenia. Profilaktyka to nie tylko odpowiednia dieta, czy aktywność fizyczna, ale przede wszystkim wykonywanie regularnie podstawowych badań. Mamy wtedy rozeznanie w jakim stanie jest organizm, a jeżeli pojawiają się jakieś odchylenia możemy zadziałać na nie właśnie dietą czy suplementami bez interwencji lekarza i lekarstw na receptę.
Co więc warto sprawdzić planując wiosenny przegląd?
- OB/ CRP – Odczyn Biernackiego jest podstawowym wskaźnikiem do określenia występowania stanu zapalnego organizmu. Oczywiście zależy od wieku i płci, w przypadku kobiet także od cyklu menstruacyjnego. OB. Będzie podwyższone kiedy organizm walczy z infekcjami. Jeśli natomiast czujemy się dobrze, a wskaźnik pokazuje zapalenie może się to wiązać z: występowaniem chorób autoimmunologicznych (przewlekłe stany zapalne), niedoczynnością tarczycy, urazami, nowotworami, podwyższonymi wskaźnikami cholesterolu czy prób wątrobowych. OB. Tylko wskazuje na stan zapalny bez określenia miejsca występowania zapalenia, dlatego konieczna jest dalsza diagnostyka.
OB czy CRP? CRP (poziom białka reaktywnego), to drugi wskaźnik stanu zapalnego, związany z odpowiedzią immunologiczną. Jego poziom szybciej wzrasta kiedy pojawia się stan zapalny i stosunkowo szybko spada, dlatego może być używany w przypadku infekcji u dzieci, do określenia czy konieczne jest zastosowanie antybiotyku. Z tego powodu jest bardziej precyzyjny w określaniu stanów zapalnych niż OB.
- Morfologia – czyli podstawowe badania krwi, które pomagają we wczesnym wykryciu wielu chorób. Najczęściej na jej podstawie określa się anemię, niedobory witamin z grupy B i żelaza, odwodnienie organizmu, czy podejrzenia białaczki.
- Witamina D– będę się powtarzać, ale w jej wypadku warto. Warto suplementować witaminę, bo prawdopodobnie masz niedobory, ale też mimo wszystko raz w roku warto sprawdzić jej poziom. Dlaczego akurat witamina D jest ważna? Najbardziej znanym objawem niedobory tej witaminy jest wystąpienie „krzywicy”, dlatego małym dzieciom suplementuję się D3. Jednak wiele schorzeń ma związek z niedoborem witaminy, ale nie wiąże się objawów z jej poziomem. Generalnie do niedawana rzadko badano jej poziom. Okazuje się, że niskie wartości współwystępują z: osteoporozą, cukrzycą, otyłością, ryzykiem chorób serca, nowotworów czy chorobami autoimmunologicznymi. udowodniono, że witamina D jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania komórek beta wysp trzustki. Witamina D działa stymulująco na wydzielanie insuliny, a co za tym idzie – utrzymuje prawidłowe stężenie glukozy we krwi, przez co może zapobiec cukrzycy typu 2.
- Lipogram- czyli określenie poziomu cholesterolu dobrego i złego oraz trójglicerydów. HDL- to ten dobry cholesterol, który ma być wysoki, bo on przenosi tłuszcz z komórek do wątroby. LDL to ten cholesterol, którego stężenia we krwi należy pilnować na niskim poziomie, ponieważ lubi się odkładać w tętnicach. Profil lipidowy pomaga określić zagrożenie wystąpienia miażdżycy czy chorób serca. Trójglicerydy to tłuszcze stanowiące źródło energii, które również powinny być utrzymywane w normie, aby nie doprowadzić do zagrożenia chorobami: otyłością, insulinoopornością czy cukrzycą. To ten profil jest bardzo istotny z punktu zdrowia, gdyż trójglicerydy trafiają do organizmu z jedzenia i bardziej bezpośrednio wpływają na nasze zdrowie niż cholesterol, który przez długi czas i wiele osób był traktowany jako wyznacznik skutków nieprawidłowej tłuszczowo diety.
- TSH- dla kobiet. Coraz częściej słyszymy o kolejnej koleżance, która ma problem z tarczycą. Co chwila dowiadujemy się, że gwiazda przytyła, bo tarczyca. Warto sprawdzić czy z naszą jest wszystko w porządku zwłaszcza jeżeli odczuwamy zmęczenie, senność, wahania wagi, uczucia zimna silniej niż inni. W przypadku kiedy nasze wyniki mieszczą się w normie, ale w górnej granicy i tak warto wybrać się do endokrynologa, gdyż dzisiejsze normy mogą już być odchyleniem od normy.
- Glukoza – a więc poziom cukru we krwi, jest ważne w diagnostyce i kontroli cukrzycy. Jeżeli glukoza na czczo utrzymuje się na wysokim poziomie – ponad 100, warto wybrać się do lekarza w celu poszerzenia diagnostyki, zwłaszcza jeżeli obserwujemy u siebie Cukrzyca już jest określana jako epidemia naszych czasów, a rokowania nie są dobre. Bez względu na płeć i wiek dotyka coraz więcej ludzi, a bardzo duży wpływ ma odpowiednia dieta i aktywność fizyczna.
Jedzeniem w stres!
W takim razie jak przeciwdziałać temu stresowi, bo przecież pewne ilości niedozwolonych produktów w naszej diecie zawsze się znajdą, nie wspominając już o czynnikach sytuacyjnych i stresie technologicznym naszych czasów. Warto sięgnąć do produktów odstresowujących, czyli zawierających duże dawki przeciwutleniaczy. Wybieraj spośród wymienionych:
- Seler naciowy – związki z nim zawarte powodują obniżenie hormonów stresu, które powodują kurczenie naczyń krwionośnych i wzrost ciśnienia. Ponadto zawiera imid niacyny związek o działaniu uspakajającym.
- Pestki słonecznika – źródło potasu, witamin z grupy B oraz cynku.
- Brązowy ryż, kasza – jako węglowodan złożony będzie wyzwalaczem hormonów szczęścia – serotoniny i epinefryny, ale w małych dawkach przez długi czas, a nie jako pik insulinowy.
- Algi – zawierają mnóstwo substancji odżywczych, aminokwasy każdego kalibru, działają oczyszczająco zwłaszcza na wątrobę, w której magazynują się toksyny. A toksyny stresują nasz organizm, czyli algi go odstresują. Wspomagają też pracę układu nerwowego, a przecież wiemy, że kiedy głowa zmęczona to o stres łatwo!
- Kapusta – takie niedoceniane warzywo, a jednak źródło wielu antyoksydantów, witamin A,C, E, selenu i beta-karotenu. Przeciwutleniacze walczą z wolnymi rodnikami i pomagają w przekształcaniu tryptofanu na serotoninę, która poprawia nam nastrój. A kiszona kapusta działa na jelita, a jelita jak już wiemy są źródłem wszystkiego co dobre w naszym organizmie się dzieje.
- Migdały, gorzka czekolada, kakao – ze względu na zawartość magnezu, który wspiera funkcje nadnerczy i metabolizmu NNKT. Wiemy, że niedobory magnezu objawiają się napięciem nerwowym, drażliwością, bezsennością, obniżeniem koncentracji, a to chyba blisko tematu stresu?
- Owoce jagodowe, dzika róża, cytrusy – zawierają przeciwutleniacze i witaminę C w dużej dawce. Jej braki powodują obniżenie odporności, osłabienie czy uczucie wyczerpania, brakuje nam siły do walki i z infekcjami, i z szalonym szefem.
- Czosnek – naturalny antybiotyk – to już wiemy. Działa w ten sposób za pomocą odtruwającej alicyny, to dzięki niej ma ten charakterystyczny zapach i smak. Związek ma właściwości przeciwwirusowe, przeciwgrzybiczne, obniża poziom cholesterolu, redukuje ciśnienie i poprawia nastrój. Pozbawiając się toksyn, grzybów i infekcji chyba można poczuć się odstresowanym?
- Awokado – ten zdrowy tłuścioszek jest prawdziwym mocarzem, zawiera około 14 minerałów regulujących funkcje naszego organizmu. Zawiera sporą dawkę żelaza i miedzi, wspomagając regenerację czerwonych krwinek i przeciwdziałając niedokrwistości.
Pogadaj!
Dlaczego rozmowa?
Nie uświadamiamy sobie jak często różne schorzenia które nas dotykają, czy problem np. z kompulsywnym jedzeniem jest wynikiem tłumionych emocji. Najlepiej się ich pozbyć przez rozmowę! A ostatnio tak mało mamy czasu na prawdziwą rozmowę. Naprawdę ciężko dobrze się zrozumieć przez maile, czy smsy, działa to wręcz przeciwnie. Maile są dobre w sprawach biznesowych, a nie w kontaktach z dzieckiem czy mężem. Duszenie w sobie wątpliwości, pytań działa destrukcyjnie nie tylko na nasze relacje z innymi ludźmi, ale również na nasze zdrowie! Dlatego coraz więcej mówi się o chorobach psychofizycznych, kiedy to czynniki psychologiczne powodują czy wzmagają dolegliwości. Zastanów się czy coś Cię ostatnio nie gryzie? Czy nie masz potrzeby oczyszczenia się z negatywnych emocji przez wyjaśnienie sytuacji? W pewnym momencie działania stresu o umiarkowanej sile przyzwyczajamy się do jego istnienia i nie jesteśmy świadomi, że rujnuje nas od środka, bo spada odporność, pojawiają się bóle, czujemy napięcie mięśni. Zawsze znajdzie się dobry argument wyjaśniający sytuacje, ale czy dobry znaczy prawdziwy?
Kiedy ostatnio rozmawialiście z bliską osobą o waszych potrzebach, wątpliwościach czy po prostu zmorach dnia codziennego? To co dla jednego jest błahostką, dla drugiej osoby urasta do rangi kosmicznego problemu. Jesteśmy różni, dlatego potrzebujemy innej perspektywy, kogoś komu możemy się wygadać i zaufać w świecie ciągłego oceniania innych.
Jeśli czujesz, że problem jest naprawdę skomplikowany, może warto porozmawiać ze specjalistą? To żaden wstyd korzystać z pomocy. Przyznanie się przed sobą czy kimś, że mamy problem natury psychologicznej również nie jest powodem do obaw. Należy odczarować zawód psychologa! Wstydem powinno być nie korzystanie z pomocy, jeżeli mamy do niej dostęp. Problemem jest nie podejmowanie walki o siebie, tkwienie z cierpieniu. Samemu czasem jest naprawdę trudno, zwłaszcza jeśli problem dotyczy kontaktów z innymi.
Dzisiaj zaczniemy od podstaw! Poświęć czas na rozmowę. To może być ważna, ale ciągle odkładana rozmowa, bo nigdy nie ma odpowiedniego momentu czy liczymy na to, że ktoś się domyśli. Owszem można się domyślać, czy wnioskować o emocjach innych, ale nigdy nie można być ich pewnym dopóki nie usłyszymy tego wprost. Mamy tą zdolność jako gatunek, że możemy się porozumiewać za pomocą słów. Korzystajmy z tego! Trudne sprawy masz obgadane? Porozmawiaj o pierdołach, poświęć komuś uwagę, sprawdź jak bardzo masz zasobny słownik!
Uważam, że to był kolejny ważny tydzień. Tydzień tematów, które normalnie nie zatrzymują naszej uwagi. Uważamy, że stres jest w naszym życiu nieodłącznie i trzeba z tym żyć. Dlaczego, jeśli nie możesz zmienić sytuacji, może zahamujesz wywoływane efekty, wesprzesz ciało w walce? Dla mnie ważnym tematem jest profilaktyka, która przejawia się właśnie w regularnym wykonywaniu badań, to najłatwiejszy sposób, aby wykryć najmniejsze zmiany. Kiedy zaczyna boleć, to już jest poważnie. Nie doprowadzaj do takiego stanu, sprawdzaj! Co dla Was było w tym tygodniu ważnym tematem?