20 dni dla stresu: Niewidzialne
Często nasz percepcja cierpienia, a co za tym idzie sytuacji stresujących, jest bardzo nieobiektywna. Nie widzimy cierpienia innych w takim stopniu jak naszego. Oczywiście to logiczne, nasz ból dotyka nas bezpośrednio, jednak kontekst cierpienia całego świata jest bardzo ważny. Izolujemy się w naszym bólu, dostrzegając innych jako dużo szczęśliwszych od nas. Tymczasem w zaciszu domu, każdy w sytuacji trudnej cierpi, jednak skutki te można złagodzić, oczywiście odpowiednią postawą wobec stresu i cierpienia. Pomocne są nasze uniwersalne przekonania.
Odpowiedz, które dwa z poniższych zdań do ciebie najlepiej pasują?
- Kiedy jest mi źle, mam zwykle wrażenie, że większość ludzi jest pewnie szczęśliwsza ode mnie.
- Kiedy bardzo cierpię, mam zwykle wrażenie, że innym ludziom w podobnej sytuacji musi być łatwiej.
- Kiedy jest mi źle, przypominam sobie, że na świecie jest bardzo wielu ludzi, którzy czują się podobnie do mnie.
- Kiedy sprawy idą nie po mojej myśli, postrzegam trudności jako element życia, który każdy dobrze zna.
Psycholodzy nazywają to uniwersalnym doświadczeniem ludzkości, a miara ta pomaga w określeniu w jakim stopniu własne cierpienie postrzegasz jako element życia ludzkiego. dwa pierwsze zdania to nastawienie na izolację, a dwa następne zdolność odczuwania bliskości z innymi w najtrudniejszych chwilach życia, traktując je jako doświadczenie każdego z nas. Ludzie, którzy czują się osamotnieni w chwilach stresu częściej doświadczają depresji i korzystają ze strategii unikowych: zaprzeczania, rezygnacji i niewchodzenia w sytuacje stresowe. Nie dzielą się swoim cierpienie, i z tego powodu nie otrzymują potrzebnego wsparcia. ludzie którzy rozumieją cierpienie jako element naszego życia są bardziej szczęśliwi, odporni, i zadowoleni z życia. Potrafią złapać dystans do swoich zmagań z przeciwnościami i częściej uzyskują wsparcie.
Niestety zaniżamy poziom stresu w życiu innych i przeceniamy cudze szczęście, głównie dlatego, że poznajemy tylko fragment życia tego człowieka. Co więcej współczesne formy komunikacji (IG, FB) zachęcają do pozytywnego przedstawiania obrazu własnego życia, tym większy szok przeżywamy dowiadując się o dramatach innych. Pojawia się znamienne :kto by pomyślał, wydawał się taki szczęśliwy”.
Warto pracować nad tym by uczynić widzialnym, to co niewidzialne.
Zastanów się w grupie osób znajomych, współpracowników, obcych w kinie, czego nie widać w ich wyglądzie, ale z czym mogą się zmagać. Zacznij od siebie, niech to będzie wyjście do analizy. Przecież inne osoby też raczej nie są w stanie się zorientować, że nie przespałaś pół nocy, przez ząbkowanie dziecka, czujesz się wykończona, nerwowa, w swoim mniemaniu złą matką. Ale makijaż dobrze to ukrywa. Co może ukrywać makijaż innych?
Pamiętaj, ta osoba, każda napotkana, tak jak ty, wie co to znaczy cierpieć. Powtarzaj to sobie. Nie chodzi o umartwianie całego świata i wzmacnianie w tym smutku, chodzi o uniwersalne doświadczenia i ich dostrzeganie. Ta osoba może nie analizuje tego tak jak ty, a może też cierpienie pochłania jej myśli. Może sobie nie uświadamia poziomu swojego cierpienia, przybierając maski. Jednak życie składa się z chwil szczęścia, napięcia, zdenerwowania, smutku, cierpienia. Małe tragedie i wielkie dramaty są elementem naszego rozwoju, naszych przemian, naszego doceniania piękna i ludzi. Muszą być, inaczej nie umielibyśmy tak doceniać tych małych sukcesów, wciąż czekając na spektakularne. Akceptacja stresu i cierpienia innych, pomaga poradzić sobie z naszym. Daje odwagę do proszenia o bliskość i wsparcie, w tym kontekście stajemy się równi. Nie ma licytowania się na większe nieszczęście, jest akceptacja, że doświadcza każdy, a skoro cierpi ma dla niego wartość.